czwartek, 23 lutego 2017

[OD&D] Kampania Uąbar, nonsensownych przygód ciąg dalszy

SESJA #2

Bohaterowie poznają nowych, złaknionych złota awanturników, odwiedzają siedzibę Zakonu Smoka, wioskę Indian i dungeon pod miastem. Czy wrócą stamtąd żywi?


BG

Gerwazy (Marcin) - toczący beczułkę piwa templariusz, myśliciel i straszna niezdara
C 1, STR 8, INT 12, WIS 15, DEX 5, CON 15, CHA 12, HP 2, AC 9

Hrumork (Maciek) - zadowolony z życia ork, podejrzanie inteligentny
F-M 1, STR 8, INT 15, WIS 12, DEX 7, CON 13, CHA 14, HP 2, AC 9

Podczaszy (Kazik) - krzepki templariusz, ma żyłkę do robienia interesów
F-M 1, STR 15, INT 14, WIS 9, DEX 7, CON 11, CHA 9, HP 2, AC 9

Poldarion (Piotrek) - zadziorny lutnik, łasy na kasę, co rano robi pompki
F-M 1, STR 14, INT 8, WIS 12, DEX 12, CON 11, CHA 10, HP 5, AC 7

Wiaderny (Bartek) - parający się magią jubiler, pragnie otaczać się doppelgangerami, chuderlawy, ale gibki
M-U 1, STR 8, INT12, WIS 13, DEX 15, CON 6, CHA 11, HP 5, AC 9

Zbyszek Fajter von Zwei (Dybtas) - duchowny zwymiotowany przez trola
C 1, STR 12, INT 11, WIS 9, DEX 9, CON 11, CHA 8, HP 3, AC 9


1. Zbrojni Zakonu Smoka

Poldarion, Wiaderny i Zbyszek zmierzali do Uąbaru. Strzępki ciała rozerwanego szamana pokrywały ich twarze i ubrania. Razem z nimi podróżowało trzech indiańskich wojowników oraz wódz Klanu Włóczni pragnący odzyskać swoją ukochaną. Nieopodal bram miasta wędrowcy natknęli się na inną grupę awanturników: dwójkę templariuszy i jednego orka.

- Witajcie, nieznajomi - przywitał kompanię Zbyszek. - Kim jesteście?
- Ja jestem Gerwazy, a to mój towarzysz zakonny, Podczaszy. Wędruje z nami także Hrumork - wskazał na zadowoloną z życia kreaturę o twarzy świni. - Może pójdziemy się czegoś napić?
Wódz Klanu Włóczni pokiwał głową.
- Nie. Musimy najpierw ocalić moją ukochaną - rzekł.

Wiaderny podpytał strażników, czy widzieli może rycerza uzbrojonego w łuk wędrującego z nimfą, a ci powiedzieli mu, że tak i wskazali kierunek, w którym udali się rycerz i nimfa. Hrumork zaczął węszyć drogę świńskim ryjem. Zaprowadził drużynę do budowli kształtem przypominającej stojącego na tylnych łapach jaszczura. "Siedziba Zakonu Smoka" - głosił szyld nad wejściem.
- Nimfa jest w środku - wychrumkał ork.
- Wchodzimy? - spytał Poldarion.
- Tak! Muszę czym prędzej ponownie złączyć się z moją ukochaną! - krzyczał wódz.

Wiaderny nie chcąc niepotrzebnych kłopotów rzucił na wodza charm person i przekonał go, żeby odpuścił i wrócił do swojej żony. W tym czasie do poszukiwaczy przygód wyszli z budowli zbrojni.
- Spierdalajcie stąd, bo was zabijemy - ostrzegli. Wódz nie mógł puścić płazem takiej zniewagi. Rozkazał swoim wojownikom zaatakować zbrojnych i samemu rzucił się na nich z włócznią. Dzicy wojownicy polegli szybko pod ciosami mieczy, wódz natomiast został odciągnięty przez Wiadernego i Gerwazego. Poszukiwacze przygód uciekli, Poldarion tylko posłał zbrojnym strzałę na pożegnanie, zabił jednego z nich i szczęśliwy dopisał sobie na karcie postaci 100 PD.

2. Browarowy Biznes

Drużyna rozdzieliła się. Wiaderny, Zbyszek i Poldarion udali się z wodzem do wioski Indian, który znajdując się pod urokiem magika chętniej poddawał się jego poleceniom. Podczaszy, Gerwaz i Hrumork w tym czasie postanowili zostać w mieście.

Gerwazy turlał ze sobą beczułkę znakomitego klasztornego piwa. Z Podczaszym udali się do karczmy "Nóż i Igła" i zaoferowali karczmarzowi recepturę na to piwo w zamian za zysk od jego sprzedaży. Karczmarzowi zasmakowało piwo, ale chciał zrobić ich w konia i dostać od nich procedurę bez podpisywania umowy. Niegłupi Podczaszy skapnął się w czym rzecz, razem z Gerwazym zaciągnął karczmarza do biegłego w piśmie biskupa i tam podpisali umowę wedle której przysługiwało im kilka procent ze sprzedaży browaru.

3. Małe Zielone Ludziki

Para templariuszy udała się na spacer po mieście. Trochę sobie popili i udali się do mieszkania prostytutki. Pragnęli zaspokoić tam swoje potrzeby, ale nie udało im się to, gdyż podczas zabawy zostali zaatakowani znienacka przez trójkę goblinów. Gerwazy zginął przebity krótką włócznią, Podczaszy wybiegł z portkami ściągniętymi do kolan. 
- Straż! Straż! - krzyczał biegnąc po ulicy i podciągając sobie spodnie.

Strażnicy miejscy pojawili się szybko. Udali się do wskazanego przez Podczaszego mieszkania i spacyfikowali znajdujące się tam gobosy. W lokalu znaleźli także obszerną dziurę w ziemi. Za sugestią templariusza wrzucili do niej ciężki kamień.

Podczaszy przeszukał zwłoki martwego towarzysza. Gdy przeglądał modlitewnik kapłana, w którym zapisana została receptura na piwa, jego czoło okryło się potem. Gerwazy zaszyfrował przepis na browar. Templariusz usiadł na kamieniu i rozpoczął próby złamania kodu.

4. Zjarany Wódz

Poldarion, Zbyszek i Wiaderny bez przeszkód dotarli do indiańskiej wioski. Przywitały ich kobiety obdarzone przez naturę obfitymi piersiami oraz dzieci grające na cymbałkach, fletach i syntezatorach El condor pasa. Z okazji powrotu wodza zostało zorganizowane huczne przyjęcie. Dzieci i kobiety tańczyły, a mężczyźni stali i narkotyzowali się. Śmiałkowie w podzięce za uratowanie przywódcy otrzymali plemienną włócznię +1 oraz kosztowności warte 100 gp.

Wiaderny polecił żonie wodza:
- Zjaraj swojego męża tak, by nie ogarniał co się dzieje przez kilka dni. W tym czasie zapomni o tamtej i stanie się wiernym mężem.

Poszukiwacze przygód oddali się rozkoszy w ramionach indiańskich kobiet, schronieni w tipi przed chłodem nocy. Następnego dnia postanowili ruszyć w drogę.
Podszedł do nich drwal i rzekł:
- Chcę podróżować z wami, wiem jak wywijać toporem. Jestem drwalem z lasu. Mam na imię Bentol.

Bentol (Marcin) - drwal z lasu
F-M 1, STR 12, INT 11, WID 9, DEX 11, WIS 9, CHA 8, HP 3, AC 9.

- Właśnie się zbieramy, możesz do nas dołączyć - odpowiedział Poldarion.
Bohaterowie zebrali swój ekwipunek i wyruszyli.
- Ej, zaczekajcie na mnie - krzyknął wódz zmierzając do poszukiwaczy przygód. Był on jednak tak zjarany, że po chwili zapomniał, dlaczego biegnie w stronę awanturników i machając skrzydłami jak ptak, począł krążyć wokół wioski.

5. Śmierć w kościele

Podróż powrotna do Uąbaru minęła bez niezwykłych wydarzeń. Pałętając się po mieście Poldarion, Zbyszek i Wiaderny natknęli się na siedzącego ciągle na kamieniu Podczaszego.
- Co robisz? - spytał go Zbyszek Fajter.
- Cicho, łamię szyfr.
- Coś tu się działo ciekawego, gdy nas nie było?
Podczaszy opowiedział mu krótko o swoich przygodach.
- Tam są martwe gobliny - templariusz wskazał palcem miejsce, w którym odbyła się walka między strażnikami a zielonoskórymi. Wielebny Zbyszek udał się tam i wpadł na osobliwy pomysł. Wziął pod pachę ciała goblinów i dogadał się z proboszczem, że odprawi mszę w najbliższą niedzielę. Gdy nastał już ostatni dzień tygodnia, klecha wziął ze sobą goblińskie truchła i machając nimi podczas kazania, wzbudził w wiernych nienawiść do zielonoskórych.

Poldarion chciał krążyć z tacą na mszy, ale proboszcz nie pozwolił mu na to; dobrze pamiętał, jak Poldarion w zeszłym tygodniu ukradł darowane na tacę pieniądze. Lutnik nie posłuchał jednak rozkazu proboszcza i w odpowiednim momencie począł zbierać kasę na tacę. Po mszy proboszcz rozkazał mu oddać pieniądze, Poldarion jednak odmówił. Duchowny rozzłościł się i krzyknął:
- Pała, chodź tutaj!
Dało się słyszeć odgłos schodzącej z góry postaci i po chwilę w sali pojawił się odziany w czarny habit, pryszczaty dzwonnik.
- Broń się! - krzyknął Poldarion i zaatakował sługę kościoła mieczem. Pierwsze minuty walki nie dały rozstrzygnięcia, w końcu jednak Poldarion zabił Pałę wbijając mu nogę od krzesła w oko.
- Straż! Szybko! - wrzasnął przerażony duchowny. Poldarion przepchnął się obok niego i uciekł.

6. Inkwizytor Skorgen

Zbyszek Fajter, nie mając nic lepszego do roboty, wziął garść jeżyn i udał się do królewskiego zamku w nadziei, że uda mu się znaleźć księżniczkę Riggi i zaspokoić swoją żądzę. Strażnicy nie pozwolili mu na swobodne poruszanie się po twierdzy, ale powiedzieli mu, że jak chce, może spotkać się z nadwornym inkwizytorem, który akurat ma wolną chwilę. Duchowny chętnie na to przystał.

Po wymianie grzeczności, Zbyszek zapragnął powiedzieć inkwizytorowi o Evil High Priest, który przedostał się na zamek w brzuchu białego kaszalota:
- Na zamku znajduje się... - obfity strumień piwa zaczął tryskać z jego ust. Inkwizytor zręcznie uniknął wystrzelonej cieczy. "Jeszcze słowo i zginiesz" - Zbyszek usłyszał głos w swojej głowie. Duchowny opuścił zamek.

W tym czasie Wiaderny rozwiesił ogłoszenia w celu zatrudnienia najemnika. Po niedługim czasie na dołączenie do drużyny w zamian za udział w łupach zgodził się Ivelios, prostolinijny mężczyzna z Równiny Koni. Wiaderny kontynuował poszukiwania najmitów (do opłacania których dołączył się także Zbyszek). Zgłosił się do niego Dorian, wojownik twierdzący, że jest synem króla. Wiaderny nie uwierzył mu i obraził go, na co uderzył go swoim mieczem. Mimo, że cios zwalił Wiadernego z nóg, nie okazał się on dla niego śmiertelny.

- Jeśli chcesz żyć, to całuj moje stopy - oznajmił Dorian, a Wiaderny poddał się jego woli. Dorian odszedł z uśmiechem na ustach.

7. Przedsionek Podświata

Poldarion, Wiaderny i Zbyszek postanowili wybrać się do Underworld, Podczaszy, Bentol i Hrumork natomiast woleli zostać w mieście, gdyż bali się wyprawy do podziemi. Trójka śmiałków zaopatrzyła się w potrzebny sprzęt i spuściła po linie do jednej ze znajdujących się w mieście dziur. Ich oczom ukazała się prostokątna komnata z drzwiami na przeciwko i korytarzem prowadzącym w prawą stronę. Bohaterowie skierowali się w prawo. Na ścianie tunelu dostrzegli dziwny obraz przedstawiający koboldy tańczące wokół owcy. Za obrazem znaleźli dźwignię, która gdy została pociągnięta, otworzyła dwa tajne przejścia naraz: pierwsze w jednej z komnat, w której już byli i inne znajdujące się nieopodal, w niezbadanym jeszcze miejscu. Śmiałkowie cofnęli się do odwiedzonej już przez siebie komnaty. Jedna ze ścian była odsunięta i ukazywała ciasny, kamienny tunel. Poszukiwacze przygód weszli do niego i ostrożnie posuwali się naprzód. Usłyszeli odgłosy rozmowy, płacz dzieci i bicie w bębny. Tunel skończył się, przed bohaterami rozciągała się rozległa jaskinia, z której obserwowały ich liczne ślepia ludzi-hien.
- O kurwa - wyszeptał Wiaderny.
- Jak żeście się tu dostali? - spytał jeden z gnolli znajdujących się w jaskini zdziwiony nagłym pojawieniem się obcych.
- Zamieszkała przez was jaskinia to część rozległego podziemia. Dotarliśmy tu przypadkiem otwierając tajne przejście.
- Wynoście się stąd.
Bohaterowie usłuchali i poruszając dźwignią, zamknęli gnolle ponownie w jaskini.

- Prawie się zsikałem ze strachu, gdy ich zobaczyłem -  powiedział Wiaderny. - Było ich tam mnóstwo.
- Na pewno mają jakieś skarby - odparł Poldarion. - Gdy zdobędę więcej doświadczenia pójdę tam i ich zabiję, by odebrać im złoto.
Zbyszek namyślił się i rzekł:
- Złoto, złoto. Nigdy nie wygrasz, w tej grze nie ma zwycięzców. Módl się, żebyś zginął szybko i bezboleśnie. Nie widzę ich, ale już słyszę ich kroki, czuję ich wzrok. Są za tymi ścianami, obok i pod nami. Zabiją cię we śnie, a twoją kuśkę przewieszą sobie na szyi, tak na szyi, jako amulet. Jeśli oni nie zrobię z twojej kuśki amuletu, ja to zrobię. Nie pytaj dlaczego.

8. Fosforyzujący Glut

Dalej bohaterowie natknęli się na komnatę z rzeźbą przedstawiającą kobietę modlącą się do wielkiej ryby. Znaleźli gdzieś guzik, a gdy wcisnęli go, z ust kamiennej ryby zaczęła lecieć woda.
- Uciekajmy! - krzyknął Poldarion. W tej chwili jedne z drzwi prowadzące do niezbadanej części lochu otwarły się i wyszli z nich dziwni, bardzo wysocy ludzie o szarej skórze. Bohaterowie cofnęli się i pociągneli za dźwignię zamykając przejście szaroludom. Ta dźwignia otworzyła także tunel prowadzący do zamieszkałej przez gnolle jaskini.

Zbyszek stwierdził:
- Wrócę tam. Może mają coś ciekawego do sprzedania.
Tak też zrobił. Gnolle o dziwo nie zaatakowały go, tylko zgodziły się sprzedać mu dziwne stworzenie: niewielki fosforyzujący glut w koronie o ludzkiej twarzy.
- Ten glut umie robić trzy rzeczy - tłumaczył sprzedawca. - Potrafi naśladować dźwięki jak papuga, może na rozkaz poruszać się kilka metrów w jednym kierunku oraz raz dziennie rzuca light.
- Ale to jest super! Biorę to!

OKIEM SĘDZIEGO

  • Maciek odgrywający Hrumorka był obecny na sesji tylko przez pół godziny, jego bohater nie odegrał w przygodzie większej roli.
  • Marcin grający Gerwazym naprawdę zaszyfrował przepis na browar i podał go Kazikowi na kartce. Przez większość sesji Kazik (odgrywający Podczaszego) zajmował się łamaniem szyfru.
  • Zdziwiła mnie mała liczba zgonów wśród postaci graczy. Związane to jest przede wszystkim z ostrożnym stylem gry większości z nich, ale także ze sprzyjającym im szczęściem. Podczas przemierzania dziczy nie natykali się na żadne wrogie moby, w podziemiach napotykali stosunkowo mało zagrożeń, a jeśli już spotykało ich coś niebezpiecznego, udawało im się uciec.
  • Nie przygotowałem dungeon przed sesją, podziemia były tworzone na bieżąco w czasie gry. Nigdy wcześniej nie improwizowałem lochów, jestem jednak zadowolony z rezultatu. Opracowywanie mapy podziemi jest dla mnie strasznie nudne, nie chce mi się siedzieć pół dnia nad kartką w kratkę, rysować połączonych rurkami czworokątów i losować w której komnacie są potwory. Bardziej odpowiada mi generowanie lochów w czasie gry. Tworząc je na sesji czułem się jak prawdziwy Mistrz Podziemi, kiedy potwory, pułapki, tajne przejścia i inne dziwności pojawiały się bezpośrednio przed oczami graczy, bez nudnego przenoszenia ich na kartkę. Nie musiałem nawet rysować mapy, gracze robili to za mnie. Mogłem skupić się tylko na tym co jest naprawdę fajne w tworzeniu lochu - wymyślaniu go. Możliwe, że niedługo zapomnę co tam powymyślałem i będę musiał tworzyć coś nowego, ale wpisuje się to w chaotyczną naturę Underworld.
  • Jedyny house rule jakiego używam to ten związany z przyznawaniem PD, o którym pisałem niedawno. Ponadto korzystałem z cennika z Whitelion zamiast tego z Vol. I. Nie wiedziałem, że różnie się on od tego z Vol. I (ceny niektórych przedmiotów są zdecydowanie droższe), zorientowałem się dopiero na sesji, ale odpowiada mi to. Gracze dłużej będą musieli zbierać kasę na płytówki.
  • Z Whitelion pożyczyłem także najemników, może w wolnej chwili opracuję własnych.
  • Przejście z d20 na OD&D obyło się bez bólu. Nikt nie marudzi, że +1 tak mało, że każdy jest na hita, że wszystkie bronie zadają tyle samo obrażeń itp. Graczy bawią te (z ich punktu widzenie) kurioza i są zadowoleni z rozgrywki.

15 komentarzy:

  1. Hehe, świetny klimat :) Póki co, z całym szacunkiem dla Wolfa czy naszego Roberta, najbardziej koszer-absurd kampania jaką widziałem ostatnio w polskiej blogosferze :) Dla mnie (póki co) 8/10. Jak się rozwinie, to coś naskrobię na Inspiracjach.

    1) Nie korzystaj z mojego cennika, bo rozwala pierwotny system ekonomiczny (bazuje na AD&D; ja już nie korzystam z małymi wyjątkami). Polecam olać i pograć na oryginalnym, bo Ci zaczną wynosić płytówki i dwuręczne miecze na handel.

    2) Czasami warto jest mieć jakiś pokomplikowany loch z wieloma drogami, wejściami na zewnątrz / zejściami niżej. Gotowe moduły mają kupę takich map (nie musisz wkuwać ich treści).

    Super, podlinkowałem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @O.K.
      Już ostatnio ustaliliśmy z Robertem, że z nas to nic nie będzie, bo za bardzo polskim mrokiem przesiąkliśmy;)

      @Adam
      Świetna sesja, trochę zazdroszczę graczy z takimi pomysłami. Podejrzewam, że u mnie Chaos w Nowym Świecie mógłby wyglądać podobnie, gdybym miał w drużynie czterech Wiadernych (mam na myśli mojego gracza, nie postać z Twojej drużyny), bo on zawsze ma takie odjechane pomysły. Reszta (w obu moich drużynach) gra bardzo tradycyjnie i zachowawczo.

      Usuń
    2. @mrok
      Też taki kiedyś trochę miałem, stopniowo zmieniał się mój stosunek do gry i przyzwyczajałem się do psychodelii na sesji. Nastrój można łatwo zmienić puszczając w tle inną muzykę niż dark ambient czy OST z Diablo. W porządku sprawdzają się progresywne/psychodeliczne kawałki, głupawy średniowieczny soundtrack z Twierdzy, serializm w lochach itp.

      @Czterech Wiadernych
      Wiaderny planuje otaczać się doppelgangerami, którym będzie płacił za to, by wyglądali tak samo jak on. Może da się załatwić wysłanie kilku do Twojej kampanii, musisz gadać z Wiadernym ;)

      Usuń
    3. @Wiaderny
      Nie zczaiłem, że w Twojej kampanii też jest Wiaderny. Bardzo dziwne, skąd się wzięli ci Wiaderni? To jakaś postać z telenoweli?

      Usuń
    4. Ha, no właśnie - chciałem sklonować swojego Wiadernego, nie Twojego;) Poszukaj pod "kapral Wiaderny".

      @"OST z Diablo"
      Rozgryzłeś mnie, soundtrackiem do moich lochów zawsze jest Matt Uelmen. Ale ostatnio stwierdziłem, że jeśli zacząłbym kiedyś prowadzić Blackcross, to w tle będę puszczał Hawkwind i inne psychodelicje.

      Usuń
    5. Fajna muzyka do Diablo jest też w modzie The Hell. Link do kilku utworów z moda:
      https://www.youtube.com/watch?v=5nxSapAytaI&list=PL5D12876E99E3AD79
      Bardzo w duchu oryginalnego Diablo.

      Polecam również sam mod The Hell, zdecydowanie podbija poziom trudności i zagęszcza atmosferę gry.

      Usuń
  2. O ja prdlę - dopiero teraz zauważyłem - Dorian :D Dzisiaj jest Białym Królem. Kultowa postać, masa sesji, często dołączał do mojej ekipy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się podoba :) Może niedługo podwędzę mapę z jakiegoś modułu i zaadaptuję.

    Whitelion jest megainspirujący. Jedna z fajniejszych książeczek do gier jakie czytałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, ze wszystkich kampanii w polskiej blogosferze, tylko ta jest na maxa psychodeliczna i niezrównoważona. Od razu przychodzi mi na myśl Umierająca Ziemia i szalone pomysły Jacka Vance'a. Jako, że bardzo lubię jego twórczość, to mocno propsuję absurdalne przygody gierojów z Uąbaru. Bardzo gładko weszliście w OD&D. Czekam na kolejne raporty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałem na razie tylko kilka opowiadań Vance'a. Męczy mnie trochę jego styl, ale pomysły ma cudownie zakręcone.

      Usuń
    2. Vance'a to pierwsze 2 tomy (Umierająca Ziemia i Oczy Nadświata). Bardzo toporny styl i prostackie fabuły, ale jego wielka wyobraźnia, potężna wizja świata i wpływ na RPG są nie do przecenienia. Przygody takiego np. Cugela to wypisz-wymaluj wędrówka po Wilderness z losowymi, bardzo groźnymi spotkaniami i rzadko rozsianymi osadami o dziwnych obyczajach. W zasadzie must-read dla staroszkolnego sędziego.

      Kolejnych tomów nie czytałem, za to znam Lyonesse - specyficzna rzecz, co do której mam mocno mieszane uczucia. Ale pewne elementy są bardzo podobne do cyklu Umierającej Ziemi (wędrówki między wymiarami, potężni magowie, wielka dzicz w środku kontynentu, dziwne potwory).

      Usuń
    3. Anglojęzyczni nierzadko zachwycają się stylem Vance'a, ja odbierałem go właśnie jako trochę toporny. Powoli dawkuję sobie jego opowiadania, po przeczytaniu każdego z nich jestem zachwycony, ale nie mam ochoty czytać następnego.

      Jak chodzi o sam styl pisania to najbardziej lubię (z tych klasycznych staroszkolnych) Howarda. Naprawdę lekko się go czyta, Conan czasami ma fantastyczne "rozkminy o życiu", aż można się uśmiechnąć.

      Z tych niestaroszkolnych to świetny jest "Krwawy południk" McCarthy'ego. Nie jest to co prawda fantasy tylko western, ale luźna struktura opowieści, psychopatyczni bohaterowie, zniszczony świat mocno przywodzą na myśl kampanię D&D.

      Usuń
  5. Bardzo fajny raport! Mocno mi się z Leiberem kojarzy. Poldarion będzie miał przejebane za morderstwo Pały?

    Tak się zastanawiałem, jaka jest różnica między naszymi rozgrywkami. Doszedłem do wniosku, że chodzi nie tyle o styl opisu, spotykane potwory czy świat przedstawiony w ogóle, co raczej o podejście samych graczy. Innymi słowy zadałem sobie pytanie - czy byłbym w stanie rozegrać taką sesję jak moje samodzielnie (SDA / hexcrawl z losowaniem terenu)? Tak. A taką jak Twoja? No nie bardzo.

    Z jakiego powodu? Tak jak napisał Wolfgang: masz najwyraźniej bardzo kreatywnych graczy, którzy bawią się elementami świata, łażą, robią rzeczy, zaczepiają ludzi. Gdyby znaleźli się w "moim" Midgardzie, to zapewne nikt by nie ruszył w dzicz za pedofilem, a kombinowaliby, jak się dostać do komnaty córki barona. Na widok pierwszego troglodyty by spierdalali w podskokach itd. Myślę, że tu działa ciągle pokutujące gdzieś tam wyobrażenie, że plotka to quest, a questy trzeba przecież robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Pała
      Nie wiem, pewnie Poldarion będzie poszukiwany, a jeśli zostanie schwytany zostanie osądzony podczas nonsensownego procesu i wymierzona mu będzie nonsensowna kara (która być może pozbawi go życia).

      @gracze
      Graczy mam super, gramy razem od piaskownicy i dobrze się rozumiemy. Wiem jakich reakcji się po nich spodziewać, a oni znają mój styl prowadzenia i wiedzą jak grać, żeby było fajnie. Moja poprzednia, trwająca cztery lata kampania była sandboxem i gracze przyzwyczaili się do tego sposobu grania. Sandbox opiera się właśnie na inwencji graczy, bez ich pomysłów sesja leży.

      Usuń