poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Ryuutama - pierwsze wrażenia

Poprowadziłem dziś pierwszą sesję Ryuutamy. W poście napiszę kilka luźnych myśli na temat tej gry.

To co najbardziej podoba mi się w Ryuutamie (chyba tak to się odmienia), to to jak tworzy spójne wyobrażenie na temat tego, o czym jest. Dzięki oprawie wizualnej, tekstowi, wstawianym tu i ówdzie faktom ze świata gry, ja i gracze mieliśmy podobną wizję grania. Nie przeprowadziliśmy sesji zero, a nadawaliśmy podczas gry na podobnych falach. Często nie udaje mi się to, pomimo przeprowadzenia sesji zero. Im dłużej gram, tym ważniejsze jest dla mnie podobne nastawienie do sesji u wszystkich grających - Ryuutama pozwala dobrze to realizować.

O czym jest Ryuutama? O podróżach i obcowaniu z przyrodą. Obcowanie to jest dosyć bierne, bohaterowie są w dużym stopniu obserwatorami przyrody, nie wpływają na nią w czynny sposób. Jest to tło ich podróży. Podróż również w dużym stopniu jest biernym procesem. Jej przebieg determinowany jest rzutami, na których wynik gracze mają niewielki wpływ. Czy to źle? Niekoniecznie. Gry są zabawne, gdy są interaktywne, ale takie "obserwowanie" podróży jest dosyć przyjemne i relaksujące. Ryuutama to stosunkowo spokojna gra.

Podróżowanie przez ten sam teren po pewnym czasie mogłoby stać się nudne. Nic nie stoi na przeszkodzie jednak, by w świecie Ryuutamy bardzo dziwne regiony sąsiadowały ze sobą, podobnie jak robią to biomy w Minecrafcie. I nie chodzi tylko o duży stopień zawieszenia niewiary związany z graniem w świecie anime, ale też fajnym pomysłem na setting twórców gry. Otóż, świat gry zamieszkują smoki związane z różnymi regionami i pogodą. Jest smok prerii, smok lasu, smoku burzy, smok słońca i tak dalej. Gdy smok osiedla się w jakimś miejscu, teren/pogoda wokół niego zaczynają się upodabniać do jego typu. Ten pomysł jest zabawny. Jednocześnie sprawia, że setting jest bardziej urozmaicony, a bohaterowie mają fajną możliwość wpływania na niego - żeby zmieniać przyrodę w settingu, mogą przesiedlać smoki. Jest to więc okienko, na istotny wpływanie na przyrodę świata gry przez graczy. To jedyny taki mechanizm, który znalazłem, ale może jest ich więcej - nie zagłębiałem się jeszcze w zasady magii.

Inną rzeczą, która podoba mi się w grze, jest to, że jest ona urocza. Jak Muminki. To miła odmiana od tych wszystkich gier, które starają się być mroczne albo heroiczne. Chętnie zobaczyłbym więcej uroczych gier albo chociaż uroczych elementów w grach, które jako takie nie starają się być urocze.

Mechanicznie Ryuutama jest wariacją na temat D&D, złożonością zasad przypomina piątą edycję. Nie ma tu żadnych meta mechanik wpływania na grę przez graczy, chociaż twórcy zachęcają, by wszyscy grający razem wymyślali założenia świata gry i odwiedzane miasta. Moi gracze bardzo dobrze się bawili, mogąc dopowiadać jakieś detale settingu.

Tym, co najbardziej odróżnia Ryuutamę od D&D jest to, że Mistrz Gry także ma swoją postać. Jest nią związany z jedną porą roku smok, Ryuujin. Smok ten zdobywa poziomy, występuje w świecie gry i opiekuje się drużyną. Smoki, które stworzyły świat pożywiają się historiami o podróżach, które się w nim dzieję. Ryuujin zapisuje podróże graczy i pożywia nimi Smoki-stworzycieli. Dzięki temu one rosną, a wraz z ich wzrostem świat również rośnie i staje się bardziej kolorowy. Ryuujin chce, by stworzone historie (będące daniami dla innych smoków) były ciekawe, więc MG ma w rękach potężnego NPCa, którego celem jest sprawienie, by historia na sesji była ciekawa. To fajny pomysł.

Podczas sesji pojawił się u mnie jeden istotny mechaniczny zgrzyt. W czasie podróży każdy gracz codziennie wykonuje Travel Check. Określa on czy postać przebyła podróż bez wypadków na drodze. Jeśli ten jest nieudany, postać traci połowę swoich hp w wyniku wypadku, który przydarzył się jej podczas podróży. Szybko zaczyna prowadzić to do absurdów. Nie ma dnia, by któryś z podróżników nie zrobił sobie poważnej krzywdy podczas zwyczajnej, względnie bezpiecznej podróży. Jedna z graczek stworzyła sobie postać o niskiej Sile i Zręczności, co w praktyce skutkuje tym, że prawie zawsze wędrując po łące w słoneczny dzień będzie traciła pół hp. Jeśli do tego będzie padał silny deszcz, nie ma szans na sukces. To absurdalne, ale na szczęście łatwe do zhousrulowania.

Innym problemem Ryuutamy jest to, że nie ma żadnego wsparcia dla wymyślania ciekawych skutków różnych wykonywanych testów podróży. Nie wiadomo co ma oznaczać na przykład utrata połowy hp, która zdarza się co chwila. U mnie raz na postać zeskoczyła z drzewa trująca żaba (graczy bardzo rozbawiło to, że ktoś traci pół hp, bo zeskoczyła na niego żaba), innym razem poślizgnęli się i spadli z górki. Pewnie w przyszłości przygotuję na to losowa tabelę.

Ryuutama jest przyjazna sandboksowi. Postacie nagradzane są za podróż - dostają pod koniec sesji tym więcej XP, im cięższy teren przebyli. Łażenie po trudnym terenie jest głównym źródłem zdobywanie punktów doświadczenia. Jednocześnie podoba mi się możliwość wrzucania obok siebie różnych dziwnych biomów i zmieniania terenu poprzez przesiedlanie smoków. To daje pole do fajnej piaskownicy nastawionej na eksplorację.

Nie znam jeszcze dobrze Ryuutamy. Możliwe, że czegoś nie zrozumiałem albo zmienię zdanie na jej temat. Na razie mi się podoba. Nie tyle ze względu na to, że to taka dobra gra, jest po prostu ok, ale jest dla mnie czymś odświeżającym, bo jest urocza i azjatycka. Chętnie poprowadzę w niej kampanię.

6 komentarzy:

  1. Też bardzo mi się podoba ten klimat - coś innego od wszechobecnego dark. Plus XP za podróże. Muszę to w końcu przeczytać albo i zagrać jak będzie okazja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, klimat to mocna strona tej gry. Wychowywałem się w ogóle w nienawiści do anime, ale ostatnio zaczynam się przekonywać do niektórych. Spirited away i Mój sąsiad Totoro bardzo mi się podobały.

      Usuń
    2. Filmy Studia Ghibli, w szczególności reżyserowane przez Hayao Miyazaki, to mam wrażenie jakość sama w sobie. Polecam! Są np. ostatnio dostępne na Netfliksie, można nadrobić. https://pl.wikipedia.org/wiki/Studio_Ghibli

      Usuń
    3. O, faktycznie, dzięki. Chętnie pooglądam.

      Usuń
  2. Z takich sielankowych (ale nie mangowych) klimatach odkryłem ostatnio "Under Hill, by Water", czyli system o hobbitach. Bardzo mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń