poniedziałek, 19 grudnia 2016

Konkwistadorzy z Vizrington - Miasto kapłanów, cz. III

Autor: Marcin

W siedzibie rebeliantów. Narady. Paktowanie z Ragnarem. Przyjęcie planu. Zamieszanie w mieście. Czekanie na okazję. Przejście do działania. Gromnir na tropie. Budyń powraca. Sprytny niewolnik. Budyń zmieszany. Śmierć i wyzwolenie. Przybywa straż. Fortel Belsena. Potyczka ze strażnikami. Gromnir tryumfuje.

BG
Belsen - Niezależny leśny łowca (Tr3); Marcin
Drzewołaz - Cwany miłośnik natury w masce żaby (Drd8); Kazik
Gromnir - Zawsze skory do bitki wojownik w czerni (Brb8); Piotrek
Rodan - Opanowany i zręczny mistrz walki (Mnch8); Bartek
Drwal - Niewolnik-intrygant o wielkim marzeniu (Brb1); Maciek



Jakiś czas po tym, jak Gromnir z Ragnarem stoczyli pojedynek i udowodnili swoją męskość, nasi bohaterowie odpoczęli po dramatycznych przygodach w nocy. W międzyczasie naradzali się, co uczynić, by wyjść z Lorkington żywymi, ze wszystkimi magicznymi artefaktami a także z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

Drzewołaz, poczuwszy jakąś rzadką, jak na siebie, litość dla ludzi, sugerował, by przeprowadzić ich do Lorkington, gdzie zajmą dzielnicę (bądź ją wybudują) i będą sobie rządzić z własnymi poddanymi. Belsen z kolei sugerował, by razem z Ragnarem i jego rebeliantami dokonać paru aktów sabotażu, które osłabią i zdestabilizują władzę kapłanów, przez co możliwy będzie atak na świątynię, w której tkwi potwór. Gromnir z Rodanem uznali, że najlepiej będzie przeprowadzić rewolucję, uprzednio podburzywszy mieszkańców. Na naradach upłynęło im ładnych parę godzin, jednakże w końcu udali się do Ragnara, by przedstawić swoją propozycję.

Gdy przybyli, wódz rebeliantów zajmował się swymi potomkami, których uczył takich przydatnych dla dzieci rzeczy jak sabotaż, skrytobójstwo i planowanie spisków. Wysłuchał propozycję z mądrą miną, lecz odparł, że choć sam pomysł w samej swej istocie jest dobry, to nie może go przyjąć, dopóki nie wysłucha swoich doradców. Dodał też, że jedną z priorytetowych akcji jest uwolnienie jego żony oraz krewniaków z więzienia. Następnie odszedł by spotkać się z doradcami, przez co nasi bohaterowie znowu musieli poczekać.

W końcu, gdy konkwistadorzy byli już tak znudzeni, że zaczęli grać w marynarza, pojawił się Ragnar. Oznajmił on, że pomysł bohaterów został przyjęty, co więcej, już teraz agitatorzy i agenci Żółtego Papieru wyszli do tłumu, by siać ferment pod przyszłą rewolucję. Wszyscy czekali już na okazję do działania.

Niestety, niedługo po rozmowie z Ragnarem wyszło jakieś zamieszanie w mieście. Zasięgając języka, nasi bohaterowie dowiedzieli się, że miasto zostało zaatakowane przez buntowników. Konkwistadorzy czym prędzej ruszyli do Ragnara, by zasypać go wrzutami, że nic im nie powiedział o ataku. Ragnar odpierał ataki, mówiąc, że to nie jego grupa stała za atakiem i że nawet nie wie, kto to może być. Dlatego zastanawiał się, czy nie dołączyć do tajemniczych spiskowców, jednakże ostatecznie zdecydował, że poczekają na dalszy rozwój wydarzeń.

Ten nadszedł szybko, bowiem po paru godzinach okazało się, że ktoś wywołał fałszywy alarm. Jednakże kto tego dokonał i w jakim celu, nie było wiadome. Dlatego konkwistadorzy razem z Ragnarem uznali, że poczekają parę dni i dopiero wtedy uderzą w serce zła.

Trzy dni minęły im nieśpiesznie, nie licząc Gromnira, który będąc w gorącej wodzie kąpany już chciał pędzić do bitki, by natłuc wrogów i oddać się w ramiona bitewnego szału. Jednakże w końcu nadszedł ten dzień, gdy razem z Ragnarem i jego wojownikami udali się pod tajne wejście do aresztu, by uwolnić więźniów. Nasi bohaterowie udali się razem z nimi, nie licząc Rodana, który medytował nad sensem życia i śmierci i nie zauważył wyjścia pozostałych.

Gromnir, w którym już od dłuższego czasu gotowała się bitewna gorączka nagle zobaczył dziwną postać w oknie, która wydała mu się znajoma. Pędzony dziwnym przeczuciem wszedł do jednej z kamienic. Drzewołaz i Belsen udali się razem z nim. W środku spotkali orka, który przedstawił się jako Drwal i twierdził, że jest ulubieńcem swojego pana, który jest znaczną personą w Lorkington. Po chwili przyszedł jego pan, którym okazał się być ... Budyń!

Ubawiło to setnie Gromnira, który zaczął sobie dworować z kucharza, a następnie chciał go zwerbować do udziału w rewolucji. Ten stanowczo odmawiał, aż w końcu krewkiemu wojownikowi skończyła się cierpliwość i postanowił użyć silniejszego argumentu, mianowicie swojego miecza. Budynia tak to zaskoczyło, że głośno krzycząc, wezwał straż, która usłyszawszy wezwanie, czym prędzej ruszyła w stronę kamienicy.

Widzą to Drzewołaz szybko wyskoczył przez okno, miał już bowiem przykre doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości w Lorkington. Następnie postanowił się szybko ulotnić, co natychmiast przykuło uwagę straży, wśród których byli kapłani władający mocą, która natychmiast unieruchomiła druida. Widząc to Gromnir gromko zawołał to strażników, by zwrócić ich uwagę, lecz efekt był tylko taki, że również został unieruchomiony.

W tym samym czasie, gdy straż zatrzymywała podejrzanych, Belsen postanowił wprowadzić w życie swój fortel: Chciał wywołać Budynia do pokoju obok i tam zagrozić mu mieczem, by odwołał straż. Już miał iść z Budyniem do pokoju, gdy nagle Drwal, jego niewolnik poprosił swego pana na stronę. Zaczął go zapewniać o swoim uwielbieniu i oddaniu ... po czym nagle wyciągnął sztylet i sięgnął nim do gardła swego pana. Budyń jednak w porę zauważył niebezpieczeństwo i zdążył odsunąć się od ostrza zdradzieckiego sługi. Jednakże w tym samym czasie miecz wyciągnął Belsen, przez co kucharz zastygł ze strachu. Okazję wykorzystał natychmiast Drwal, który jednym dźgnięciem odebrał życie swemu panu. I w ten oto sposób Budyń został pierwszą ofiarą rewolucji, a Drwal pierwszą osobą, która  dzięki niej uzyskała wolność.

Niestety, nie mógł się nią nacieszyć zbyt długo, bowiem do środka weszło dwóch kapłanów z patrolu, by sprawdzić, co się stało i czemu zostali wezwani. Bardzo wzburzeni widokiem martwego Budynia, zaczęli zadawać pytania: Kto? Dlaczego? Kiedy?

Drwal natychmiast zaczął udawać lament nad swym martwym panem, a Belsen uprzednio schowawszy miecz zaczął wyjaśniać, że zabójca zbiegł przed chwilą, a jego towarzysze ruszyli za nim w pościg. Kapłani uwierzyli dwójce awanturników, lecz uznali, że zabiorą ich na przesłuchanie, by dowiedzieć się więcej. Zaczęli schodzić po schodach w następującej kolejności: Najpierw jeden kapłan, za nim Belsen, następnie Drwal, a na końcu drugi z kapłanów. Jednakże gdy doszli do drzwi, te okazały się ... być zamknięte.

W czasie gdy Drwal i Belsen rozmawiali z kapłanami, Drzewołaz, który był już związany przez strażników, uznał, że czas na ucieczkę i zamieniwszy się w muchę odleciał w te pędy byzcząc z niezadowolenia. Gromnir w tym czasie przełamał zaklęcie, które go więziło i postanowił trzymać drzwi, by nie dopuscić kapłanów do wyjścia z kamienicy.

Belsen, szybko rozumując, co się święci, głośno (na tyle by usłyszał go Gromnir po drugiej stronie), podał mu instrukcje, pod pozorem pytania strażników. Drwal tymczasem chciał skorzystać zamieszania. Najpierw czepiając się nogi kapłana zapewnił go o swym oddaniu i wierności, a następnie chciał go wyminąć i uciec na górę. Kapłan chciał go uderzyć, ale ork zwinnie mu się wywinął, przez co kapłan był odwrócony plecami do Belsena, który postanowił wykorzystać sytuację.

Wtedy nagle wydarzyło się kilka rzeczy:
Drzwi z hukiem się otworzyły, a w nich stanął Gromnir, pełen żądzy mordu i od razu ruszył na najbliższego kapłana. Belsen w tym samym czasie wbił miecz w plecy kapłana na schodach, który był tak oszołomiony bólem, że nie mógł nawet rzucić żadnego czaru. Widząc to, Drwal prędko zanurzył swój sztylet w trzewiach kapłana, kończąc jego życie.

Jednakże nie było czasu na świętowanie: Oto w kierunku kamienicy zmierzała pozostała część patrolu. Belsen i Gromnir prędko zajęli pozycję obronne: Belsen na górze schodów, gdzie miał wspierać wojownika strzałami, a Gromnir niedaleko wejścia, gdzie miał zatrzymać wchodzących.
W tym samym czasie Drwal, szybko zabrał szaty jednego z zabitych kapłanów i jego brodę, a następnie w przebraniu przedostał się przez straże.

Nastąpił szturm: Strażnicy rozpoczęli potyczkę od wrzucenia bomby taktycznej, która, trochę zraniła konkwistadorów, ale nie złamała ich niezłomności. Następnie przystąpiono do właściwego szturmu. Ten zakończył się bezpardonową jatką, którą przeprowadził Gromnir, nie dając Belsenowi  nawet szansy na jakikolwiek strzał.

I w ten oto sposób doszło do pierwszej walki w czasie Rewolucji...

OKIEM MISTRZA GRY:

  • W drużynie pojawił się nowy gracz, Maciek, który bardzo szybko załapał na czym polega RPG i sandboxowy styl gry. Uczy się głównie na własnych błędach - w ciągu sesji zginęły dwie jego postacie; wszystkie były półorkami mającymi na imię Drwal.
  • Drużyna dorobiła się wyższych poziomów, są silniejsi i muszą mniej kombinować, by odnieść sukces, a ich błędy rzadziej skutkują śmiercią postaci.
  • Sesja odbyła się w speloonie.
  • Na sesji gościennie jako gap pojawił się Dybtas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz