Natykam się czasami w sieci na wypowiedzi zawierające dwie tezy, które mają jakoś wspierać się wzajemnie, a wcale tego nie robią:
- Grać w grę X dobrze, to grać w X zgodnie z zasadami. Jeśli zmieniam grę X, to gram w grę X źle
- Jak zmieniam grę X, to nie gram w grę X, tylko inną grę Y.
Te dwa stwierdzenia są sprzeczne. Jeśli założymy 2. to jeśli zmienię grę X, nie będę grał źle w grę X, bo nie będę już grał w grę X, tylko w różną od niej grę Y. Nie ma sensu mówić, że gram w grę X źle, bo nie gram w grę X.
To tak jakbym nosił czerwone okulary i pomalował bym je na zielono, a ktoś, by mi powiedział, że źle noszę czerwone okulary. Mam na nosie zielone okulary, które nie są czerwonymi okularami. Nie noszę czerwonych okularów źle.To co mogłoby się wydarzyć, to mógłbym nosić zielone okulary, które kiedyś były czerwone (lub grać w grę Y będącą modyfikacją gry X) i mówić, że noszę czerwone okulary (nadal gram w grę X). Wtedy popełniłam błąd, mówię nieprawdę.
Czy na pewno? Wydaje mi się to zależne od stopnia modyfikacji i przyjętej konwencji rozmowy. Czy jeśli bym dodał do czerwonych okularów zieloną kropkę i mówiłbym, że noszę czerwone okulary, mówiłbym nieprawdę? To zależy od tego czym dokładnie nazwiemy “czerwone okulary”. Precyzyjniej byłoby powiedzieć “noszę czerwone okulary z zieloną kropką”.
Mowa potoczna ma to do siebie, że nie stara się być bardzo precyzyjna i nie musi być. To byłoby męczące, jakbym za każdym razem musiał na przykład mówić “noszę czerwoną koszulkę z białą metką i dwoma zielonymi nitkami na dole”, zamiast “noszę czerwoną koszulkę”, gdy ona w większości jest czerwona. Ktoś mógłby się natomiast przyczepić do mnie, że nie mam racji, gdy noszę czerwoną koszulkę, bo przecież ta koszulka, którą noszę nie jest cała czerwona, ma elementy w innych kolorach i w pewien sposób ma on rację.
Jak wyjść z tej sytuacji w kontekście gier fabularnych? Można spróbować przeforsować swoje rozumienie tożsamości gry, które jest albo restrykcyjne (najmniejsza modyfikacja zmienia grę i powoduje, że zmieniona gra jest całkiem inną grą), albo rozmyte (tożsamość gry jest niebinarna, mogę grać w coś co jest w 95% Warhammerem, a w 5% czymś innym i gram wtedy generalnie w Warhammera). Można też przyjąć, że tożsamość gry nie jest czymś istniejącym obiektywnie, tylko umownym i przed dyskusją zastanowić się, jak na potrzeby dyskusji będziemy rozumieć tożsamość gry.
Idąc takim tokiem rozumowania, że zmiana = wypaczenie, to pewnie nikt nigdy nie grał w Polsce w Warhammera, tylko w Mójhammera. Bez przesady.
OdpowiedzUsuńA co z systemami, gdzie sami twórcy podkreślają, że możesz dowolnie zmienić zasady? Przykładowo OD&D jest bardzo plastyczne i twórcy wręcz zachęcają do tworzenia własnej gry. Zgadzam się jednak, że trudno czasem uchwycić moment, kiedy gramy jeszcze w D&D, a kiedy już w jakiegoś autorskiego klona.
Jesteś Robert na opozycyjnym spektrum fandomu niż osoba, która twierdzi, że gier nie powinno się zmieniać. Jej punkt widzenia nie wziął się znikąd. Chęć grania w gry Rules As Written, to odpowiedź na mnóstwo kiepsko zaprojektowanych gier, w których gra sprzedawana jest marketingiem, wizją grania, settingiem, wyobrażeniem tego, czego gracz, może w danej grze doświadczyć, a zasady tego nie dowożą. Na przykład Wampir: Maskarada ma być grą o graniu emo wampirem walczącym o władzę w pełnym politycznych intryg świecie rządzonym przez wampiry, a według zasad dostajemy grę o dopakowywaniu swojego wampira nowymi supermocami. Jest dysonans między tym, co gra reklamuje, a produktem który dostajemy.
UsuńDla twórców takich gier czasami okienkiem wentylacyjnym jest Złota Zasada: no wiesz, może to nie działa, tak jak powinno, ale te zasady to tylko sugestia! Nie pozwól, by krępowały Cię sztywne reguły! Dostosuj grę do swojej wizji, samemu tak robię i nie używam tych zasad, które Ci sprzedaję!
To co się wtedy właściwie kupuje? Książkę z obrazkami i klimatycznym tekstem, który pozwala sobie wyobrazić zajebistą sesję, której nie da się poprowadzić na tych zasadach?
Odpowiedzią na ten problem są gry, których zasady mają dowozić dokładnie to, co te gry obiecują. Zasady są starannie zaprojektowane, dobrze otestowane i mogą naprawdę wspierać grę o byciu "emo wampirem walczącym o władzę i płaczącym krwawymi łzami wieczorem przy kieliszku wina" czy czymkolwiek innym.
Dopóki opowiadasz znajomym, że masz czerwoną koszulkę, to nikogo tak naprawdę nie interesują niuanse. It's all cool. Możesz z innymi znajomymi pogadać o waszej wspólnej miłości do czerwonych koszulek, o tym że rękawy bywają za krótkie, a jak się ją założy wiele razy, to kolor blednie...
OdpowiedzUsuńAle! Jak któryś znajomy chce pożyczyć twoją koszulkę, bo akurat gra w filmie, po czym się okaże, że odcięło mu nogi, bo komputer odczytał zielony szew jako greenscreen i wyciął wszystko poniżej - to mogą pojawić się zgrzyty.
Pomijając urocze porównania - w szerszym casualowym dyskursie niuanse nie mają znaczenia. Kiedy sobie dyskutujecie o kulturze w Kislevie to nie ma znaczenia czy dany MG gra w 1, 2 czy 3 edycję WFRP czy też prowadzi to na Fate Core. Jeśli jednak zaczyna się rekrutacja, to lepiej jednak uściślić - żeby gracz nie poczuł się oszukany, czy nie dowiedział się o zmianach w mechanice mających wpływ na wybrane przez niego umiejętności/taktyki dopiero po stworzeniu postaci...
Tak, zgadzam się. Różnego rodzaju kontekst rozmowy będzie pociągał za sobą różnego rodzaju poziom precyzji, którym chcemy się posługiwać.
UsuńJest dokładnie tak, jak napisałeś! Jeśli mówisz, że grasz w grę X, ale zmieniłeś ją na grę Y, to tak jak piszesz w trzecim akapicie "mówisz nieprawdę". Sprzeczność w drugim akapicie jest też jak najbardziej sensowna, przy czym ten argument jest stosowany zazwyczaj właśnie względem osób, które mówią nieprawdę.
OdpowiedzUsuńTakie udawanie, że się coś robi jest bardzo popularne. Powiedzmy, że chcemy obejrzeć razem film. Siadamy na kanapie, włączasz go, a ja zaczynam przysypiać. Pytasz mnie wtedy "oglądasz?", a ja kłamię zaspanym głosem "oglądam, oglądam". Kwestia doboru kryteriów, jak wiele filmu muszę zaabsorbować, by nadal mówić prawdę^^' Wystarczy, że słyszę dialogi? A może wystarczy początek? Jak przysnę będzie ok? A jak skoczę po popcorn? A jak do łazienki? A jak wyjdę z seansu? A jak się zaczniemy całować i przestaniemy zwracać uwagę na ekran?
Ładne porównanie do tożsamości! Nie patrzyłem na to w ten sposób. Czy to oznacza, że gry pisane celowo ze "Złotą Zasadą" są niebinarne, te bardzo konkretne są mocno zbinaryzowane, a ludzie grający niebinarnie w binarne gry (lub binarnie w niebinarne) je misgamują? Ciekawa perspektywy i faktycznie widzę, że mogłem sprawić kilku niebinarnym grom przykrość swoim narzucaniem im swoich binarnych (pod względem tożsamości growej) norm...
"Jeśli mówisz, że grasz w grę X, ale zmieniłeś ją na grę Y, to tak jak piszesz w trzecim akapicie "mówisz nieprawdę"."
UsuńAle ja nie przyjmuję na stałe założeń 1 i 2, tylko wskazuję na konflikt między nimi, gdyby przyjąć je oba na raz. Przyjęcie ich jest dla mnie kwestią konwencji, na ktorą mogą umówić się rozmówcy. Uważam je za zbyt mocne i bezsensowne bez doprecyzowania kontekstu i tego, jak rozumiemy tożsamość gry. Dalej w tekście podaję kilka sposobów rozumienia tej tożsamości. Można umówić się na rozumienie jej "rygorystycznie", gdzie najmniejsza zmiana gry powoduje, że jest to inna gra. To spoko umówić się na taką konwencją, ale narzucenie jej wszystkim wokół jako jedynej słusznej mi się nie podoba. Mówienie tylko o tożsamości w rygorystyczny sposób jest też niepraktyczne, bo prowadzi do absurdów.
"udawanie, że się coś robi jest bardzo popularne"
To kwestia prawdziwości i szczerości ludzi. Jest ten memiczny "netflix & chill", gdzie ludzie niby umawiają się na oglądanie filmu, podczas, gdy w rzeczywistości chodzi im o coś innego. Temat prawdziwości, szczerości, intencji, precyzji komunikatu, implikowanych znaczeń (jak powyższy przykład) to złożony, filozoficzny problem. który nie ma jasnych rozwiązań.
"Ładne porównanie do tożsamości!"
To nie tyle porównanie, co użycie terminu "tożsamość" do określenia tego, czym jest gra. Takie pierwsze bardzo popularne pytanie o tożsamość znane ze starożytności: "Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki?" - to pytanie o tożsamość rzeki. Tożsamość to rzeczownik powstały od przymiotnika "tożsamy", czyli "taki sam". Można używać nie tylko w odniesieniu do ludzi.
Zwykle używamy słowa "tożsamość" do mówienia o "tożsamości osobowej" (problemem jest: co sprawia, że ktoś jest tym, kim jest? czy dzisiaj jest tą samą osobą co wczoraj? itd).
Aż strzelę linka (nie przeczytałem tego artykułu, ale to ciekawy temat, więc chętnie to zrobię): https://plato.stanford.edu/entries/identity/
Usuń