czwartek, 24 stycznia 2019

Odbrązawianie sandboksa: Bezstronny Sędzia

Spotykam się co jakiś czas w fandomie z opinią, że nieodłącznym elementem sandboksa jest Bezstronny Sędzia. Z pojęciem Bezstronnego Sędziego wiąże się jednak kilka problemów, opiszę je w tym poście.



1. Bezstronny Sędzia grasuje tylko w polskim fandomie

Pojęcie Bezstronnego Sędziego spotykam chyba tylko w polskich wypowiedziach. W tekstach zagranicznych tyczących się sandboksa nie przypominam sobie żadnej wzmianki o konieczności bezstronności sandboxowego Mistrza Gry.

Pierwsze z brzegu zagraniczne teksty o tym, czym jest sandbox (w żadnym nie znalazłem nic o bezstronnym Sędzim, ani nie widziałem żadnego podobnego konceptu):
  1. Definition - What does Sandbox mean?
  2. Wypowiedź Conley'a o pierwotnym znaczeniu słowa "sandboks"
  3. How to make a Fantasy Sandbox, też tekst Conley'a
  4. Ask Angry: Playing in the Sandbox
  5. What does the term sandbox game mean
  6. What's the difference between "open world" and "sandbox?"
  7. Do people understand the difference between a sandbox and open world?
  8. Sandbox campaigns?


Po raz pierwszy spotkałem się z pojęciem "bezstronny Sędzia" u Jarla na Inspiracjach. Jako, że Jarl był w Polsce pionierem sandboksa, wielu z nas od niego uczyło się sandboksowania i przejmowało jego wizję piaskownicy. Jarl pisał u siebie o byciu bezstronnym sędzią. I właśnie o byciu neutralnym, bezstronnym Sędzią można przeczytać też w zagranicznych tekstach o retrogamingu. Niektórzy grający łączą sandboxa z retrograniem i wtedy istotnie wychodzi sandbox z Bezstronnym Sędzią. Nie jest to jednak konieczne.

Historycznie wyglądało to tak: pojawiło się pojęcie sandbox w grach komputerowych. Ludzie od gier fabularnych zaczęli nazywać sandboksami swoje oldschoolowe settingi na heksmapach. Nie ukuli nowej definicji, tylko zauważyli, że ich rozgrywka pasuje do istniejącej. Jedną z cech pierwszych sandboksów w RPG był właśnie Bezstronny Sędzia, ale nie dlatego, że to atrybut sandboxa (bo sandbox to pojęcie szersze), tylko dlatego, że grający grali w oldschoolowe gry. U nas te dwie rzeczy się zrosły, bo sandboksa uczył nas Jarl grający w oldschoola. Ale te pojęcia, sandbox i Bezstronny Sędzia, są od siebie niezależne.


Uważam, że jak najbardziej można używać słowa sandboks w odniesieniu do gier bez Bezstronnego Sędziego (jak robią to ludzie za granicą). Ograniczanie sandboksa do oldschoola tworzy mur dla nowych graczy i wszystkich tych, którym oldschool nie podchodzi. W sandboksa można spokojnie grać na newschoolowych systemach i w newschoolowym stylu.


2. Problem z definicją Bezstronnego Sędziego

Kim miałby w ogóle być Bezstronny Sędzia? Jarl kiedyś jego rolę porównał do policjanta z drogówki, ale z pewnością Mistrz Gry w sandboksie ma na sobie dużo więcej obowiązków. On nie tylko postępuje według procedur i egzekwuje prawo, Mistrz Gry w piaskownicy jest twórcą i animatorem fantastycznego świata. Odgrywa NPC, steruje potworami, interpretuje wyniki rzutów tabel, tworzy magiczne krainy, projektuje lochy, wymyśla magiczne przedmioty itd.

Jest w tym bardzo dużo miejsca na dowolność, nie ma procedur ani praw, na które Sędzia miałby się powoływać. Praca Sędziego nie ogranicza się do pilnowania logiki świata - on ten świat i jego logikę tworzy. Co to za Sędzia, którego głównym zajęciem nie jest sędziowanie, tylko wymyślanie świata fantasy?

Może więc Bezstronny Sędzia ma być kimś, kto stara się prowadzić w sposób symulacjonistyczny? Ale przecież bardzo wielu Sędziów, którzy prowadzą sandboxa, nie robi tego w sposób symulacjonistyczny (na przykład Jarl).


3. Bezstronny Sędzia jako przeciwieństwo Wodzireja

Możliwe, że Bezstronny Sędzia ma być zaprzeczeniem Mistrza Gry - Wodzireja. Jeśli więc chcemy dowiedzieć się, kim jest Bezstronny Sędzia, wypiszmy cechy Wodzireja i weźmy ich zaprzeczenie.

Wodzirej:
  1. Czuje się bardziej od reszty graczy odpowiedzialny za sesję
  2. Rozdziela czas antenowy
  3. W czasie sesji dostosowuje to, co dzieje się w kampanii do upodobań graczy
  4. W czasie sesji celowo ingeruje w strukturę fabuły, by uczynić ją satysfakcjonującą i zabawną
Bezstronny Sędzia:
  1. Nie czuje się bardziej od reszty graczy odpowiedzialny za sesję
  2. Nie rozdziela czasu antenowego
  3. W czasie sesji nie dostosowuje elementów kampanii do upodobań graczy
  4. W czasie sesji nie ingeruje celowo w strukturę fabuły, by uczynić ją satysfakcjonującą lub zabawną

Głównym problemem z podejściem Bezstronnego Sędziego jest to, że chociaż prowadzona przez niego gra może być zabawna, nie ma powodu żeby była. Może wiązać się z nudnym chodzeniem po heksach, siedzeniem w nieciekawym mieście, rozmawianiem z bezbarwnymi NPC, zaczynaniem setki niezwiązanych ze sobą wątków, które nie maja żadnej struktury, końca ani puenty.

(Klasycznym przypadkiem Bezstronnego Sędziego w tym ujęciu wydaje się być Raggi, który jak sam twierdzi, nienawidzi zabawy).

Sesja to spotykanie towarzystkie. Uczynienie jej zabawną wiąże się z umiejętnościami i pewnym wysiłkiem, podobnie jak prowadzenie interesującej rozmowy. Ten wysiłek moga podjąć wszyscy gracze, ale Bezstronny Sędzia tego nie robi. Po prostu interpretuje wyniki rzutów w tabelach, pilnuje zasad, patrzy na mapkę, opisuje to, co się dzieje. Jeśli weźmie odpowiedzialność za zabawę graczy na sesji, przestanie być Bezstronnym Sędzią. Zabawa na sesji z Bezstronnym Sędzią zależy od jego prepu, settingu, opracowanych procedur i zasad, które jeśli są dobre, zostały stworzone według reguł Wodzireja. Jeśli nie, nie ma powodu, żeby sesja była zabawna. Może taka być dla fana oldschoola, ale niekoniecznie dla kogokolwiek innego.


Pewnie cześć z was inaczej rozumie rolę Bezstronnego Sędziego. Może uważacie, że jest on jednak nieodłącznym elementem sandboxa. Jeśli tak jest, piszcie i śmiało nie zgadzajcie się ze mną. Chętnie zmienię zdanie :)

21 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze napisany i pouczający tekst! Super :)

    Aczkolwiek:
    > Czuje się bardziej od reszty graczy odpowiedzialny za sesję
    > Rozdziela czas antenowy
    > W czasie sesji dostosowuje to, co dzieje się w kampanii do upodobań graczy
    > W czasie sesji celowo ingeruje w strukturę fabuły, by uczynić ją satysfakcjonującą i zabawną

    Wypisz wymaluj staroszkolny Referee. :) I tu nam się cała opozycja rozjeżdża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co w takim razie, Oel odróżnia Cię (jako oldschoolowego Referee/bezstronnego Sędziego) od reszty Mistrzów Gry?

      Usuń
    2. Nic mnie nie odróżnia. Obawiam się, że się za późno urodziłem, aby móc mianować się oldschoolowym Referee =/= Bezstronnym Dziadziem.

      Usuń
  2. Ogólnie: tak. To jakby rozwinięcie mojego komentarza z notki u Oela (pisanego równolegle, nie sugeruję inspiracji). Ale: pojawia się w tym wszystkim jeszcze jedna rola, która nie musi się pokrywać z Bezstronnym Sędzią, ani tym bardziej z Wodzirejem, a jest kluczowa dla dobrej zabawy: designer. Gra z Bestronnym Sędzią będzie fajna, zabawna i przyjemna, jeśli tenże Sędzia jest również dobrym designerem, który wcześniej (albo nawet na bieżąco, a co!) wymyślił interesujący setting (szeroko rozumiany), co nie musiało wcale nastąpić zgodnie z zasadami Wodzireja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafne spostrzeżenie. Prowadzący, nawet jeśli sam siebie widzi jako wycofanego z fabuły arbitra - i tak jest demiurgiem w tej grze. Niech więc przynajmniej nie próbuje być Bogiem.
      Projektuje moduł i wszelkie wyzwania. Ustawia sceny i opisuje świat gry. Odgrywa wszystkich enpeców. Pilnuje reguł. Tworzy kolejne w trakcie gry (czy to lubimy czy nie - jest to w sandboxie zazwyczaj konieczne). Zarządza taktyką potworów. Pilnuje, aby świat reagował na działania PC. Przeważnie jest też moderatorem sesji - jako spotkania towarzyskiego. Gospodarzem. Czy to mało? I tak ma ogromny i przemożny wpływ na całą przygodę. Musi jeszcze kreować strukturę fabuły? Ręcznie sterować ilością i rozdzielaniem wątków?
      Na czym polega wtedy "sandboxowość" tej kampanii? Czym różni się ona od wszystkich innych? Od nieliniowych scenariuszy albo od przygód opartych na lokacji?

      Usuń
    2. Masz rację, Wolfgang.

      Jak rozumiecie w takim razie chłopaki Bezstronnego Sędziego?

      @sandboksowość kampanii
      Napiszę notkę o tym.

      Usuń
    3. > Bezstronny Sędzia
      Już o tym pisałem u siebie. Bezstronny Sędzia (w kontekście sandboxa, jako stylu), to taki prowadzący, który mi się nie wpieprza w klecenie fabuły, ani nie ponagla mnie swoimi boskimi mocami, jeśli mam akurat całą tę akcję i fabułę w pompie - a np. chcę uprawiać gospodarstwo, kopać tunele w poszukiwaniu złóż (Judges Guild), albo szukać fikcyjnej małżonki.

      Usuń
    4. Bezstronny Sędzia może się pojawić np. podczas turnieju. Mamy gotowy moduł przygotowany przez kogoś innego, drużynę obcych ludzi, skrupulatne liczenie punktów. W innym wypadku: prowadzący grę jest zupełnie dosłownie bogiem (takim judeochrześcijańskim): stworzył świat (chyba, że całkowicie opiera się na świecie stworzonym przez kogoś innego, ale to raczej marginalne przypadki), ustalił jego reguły, wpuścił do niego PC, którym pozwala robić co tylko chcą, ale wyciąga wobec nich konsekwencje, jeśli zrobią coś niemądrego.

      Usuń
    5. Może inaczej. Mistrz gry w swojej fikcji o tyle różni się od Pana Boga, że ma tylko tyle władzy ile dostanie z góry. A więc, na ile się umówi z graczami. Jeśli umówi się, że to nie on opowiada za jakość i tempo całokształtu opowieści, to tego się powinien trzymać. Nawet te jego "boskie narzędzia" są tylko kwestią umowy, są wirtualne.
      To, że to on może operować światem, beenami i "wyciągać konsekwencje" z działań graczy, to również jest rzecz umowna. Załóżmy, że MG mówi - "zastrzelili cię!". A gracz na to "nie trafili!". I kto ma rację?


      To że jakiś tam gry ma gdzieś pełni funkcję wodzireja, to nie jest aksjomat, ani jedyna i najsłuszniejsza droga, tylko ustalony w grupie podział ról. Równie dobrze grupa może ustalić coś całkiem innego. Np. to, że MG jest tylko bezstronnym sędzią (w kontekście tworzenia fabuły np.), który ma odgórnie pomniejszony wpływ na fikcję, albo np. nie pełni odpowiedzilności na jakość i tempo opowiadanej historii. Ponieważ grupa miała taką fantazję i tak sobie ustaliła.

      Usuń
  3. Jeszcze jedna myśl. (Przepraszam za tą nadprodukcję komentarzy.) Miarą wolności jest odpowiedzialność. Ten suwak można w RPG swobodnie przesuwać, nic nie stoi na przeszkodzie. Warto poeksperymentować. Jeśli to jednak mistrz gry "bardziej niż inni" odpowiadać ma za bezpieczeństwo postaci, za rodzaj i jakość zabawy z gry, oraz za kształt fabuły, to moim zdaniem pojęcie sandboxa się w tym momencie rozmywa.
    Odbrązawiamy sandboxa poprzez rozszerzanie tego pojęcia. A prowadzący, który chce dostarczyć graczom podobnego rodzaju rozrywki, co w grach typu Minecraft czy Mount&Blade dalej ma tak samo trudne zadanie, jak wcześniej. A oni z kolei są podobnie bezradni, jak do tej pory. W dodatku, że tracimy określenie, którym mogliśmy się do tej pory posługiwać, przez co musimy więcej spraw dogadać z graczami przed sesją.

    (Co nie zmienia faktu, że z większością powyższego tekstu całkowicie się zgadzam.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @odbrązawienie sandboxa poprzez rozszerzanie pojęcia
      Ale ja nie rozszerzam pojęcia "sandbox", tylko je analizuję. To polski fandom je zawężył. Pisałem o tym w pierwszym punkcie.

      @utrata pojęcia
      To faktycznie niefajne, ale wydaje mi się, że w Polsce koncept sandboxa przejęli oldschoolowcy i próbują bronić go przed resztą świata. Obecna terminologia jest niewystarczająca. Napiszę o tym w nowej notce.

      Usuń
    2. No, wydaje Ci się, bo nic nie przejeli, tylko tak to działa w większości starych gier. Z kolei w nowych w 3/4 systemów z mainstreama od lat 80+ rzeczy typu "pierdol scenariusz", bardziej szczegółowe zasady eksploracji, brak skalowania wyzwań, itd. nie istnieje. Można powiedzieć, że powróciły po hajpie na retro w połowie 2000. Także ten.

      Usuń
    3. Nie wiem, czy to niefajne. Raczej całkiem normalne. Rzeczywistość językowa jest dynamiczna i nie podlega (na szczęście) regułom słowników. Dzisiaj jakieś słowo rozumiemy tak, a jutro inaczej. Jedyne, co możemy próbować robić, to
      a/ szukać pierwotnego znaczenia pojęć i ich genezy (na ile jest to możliwe)
      b/ ustalać definicje pojęć na potrzeby bieżącej dyskusji

      Tak czy inaczej, to są tylko słowa. Desygnaty się nie zmieniają. Czasem co najwyżej trzeba poszukać dla nich innych nazw. Ja już to od jakiegoś czasu praktykuję. A to dlatego, że słowo sandbox jest różnie rozumiane (na Zachodzie pojawiały się bardzo różne definicje już ca. 10 lat temu), nawet w naszym mikroskopijnym grajdołku. Toteż nie niesie precyzującej wartości informacyjnej, a za to bywa antagonizujące. To już jest tylko taki wykrzyknik stosowany przez blogerów, jak chcą mieć akurat więcej wyświetleń ;)

      Usuń
    4. @Jarl
      Jakąś wątłą ciągłość myśli otwarto-kampanijnej dałoby się pewnie wyśledzić. Wystarczy choćby przyjrzeć się mocno archaicznym na swoje czasy (lub nowoczesnym dla innych) modułom do MERPa.

      Usuń
    5. Widzę, że wywołałem wilka z lasu.

      @Oel
      Zgadzam się prawie ze wszystkim. Nie byłbym tak pesymistyczny, co do użycia słowa sandbox.

      Usuń
    6. @Oel
      Zgadza się, temu napisałem powyżej, że nie wszystkie nowsze systemy.

      Usuń
  4. Nadprodukujcie komentarze do woli. Odpiszę na wszystko wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisząc "bezstronny" niemal zawsze dodawałem, że chodzi o nieoszukiwanie na kościach, a w spornych sytuacjach mechanicznych rozwiązywać problem wg uznania (tworzyć w locie zasadę). Rola Oracle Dice jest fundamentalna i rozstrzygająca. Wylosowałeś / umieściłeś gdzieś smoka dla 1 levelowców? Ok, jest smok. Poza tym pilnowanie świata, który żyje poza aktywnością graczy, sam dla siebie. Czyli pilnowanie "fizyki i logiki" świata, losowości oraz tworzenie procedur. Także ten.

    OdpowiedzUsuń