Jeden z mitów dotyczących sandboksa brzmi jakoś tak:
Gracze są wychowania na liniowych scenariuszach i nieprzystosowani do gry w sandboksie. Trzeba ich tego przygotować, tłumacząc im przed grą, co to jest sandboks. Mimo tego, nawet jak się im wytłumaczy i tak najpewniej większość nie zrozumie i będzie nudziło się na sesji szukając bezskutecznie questa.
Nie, nie jest tak. To nieprawda. Też tak kiedyś myślałem, ale tak po prostu nie jest. Wystarczy odpowiednio przygotować swój sandboks, żeby tak nie było.
To czego gracze potrzebują, to rzeczy na które muszą zareagować. Quest (rozumiany jako zlecone przez kogoś zadanie) jest czymś takim, ale nie on jeden. Może to być na przykład problem, który zignorowany doprowadzi do poważnych konsekwencji (np. nadciągająca armia goblinów). Sposób rozwiązania problemu powinien być w sandboksie zostawiony graczom do wykombinowania. Jeśli gracze go oleją to super, ten problem będzie miał poważne konsekwencje i o nich będą opowiadały następne przygody.
Można poprowadzić świetnego sandboksa o inwazji armii goblinów dla zwykłych graczy, nie tłumacząc im na czym polega filozofia sandboksa. Gracze mogą nawet nie wiedzieć co to jest sandboks i że właśnie w niego grają. Wystarczy położyć przed nimi mapę, powiedzieć, z której strony nadciąga armia goblinów, co się stanie, jak ją oleją i tyle, bez żadnej teorii grania w RPG.
Zacząłem prowadzić Tomb of Anihilation bez tłumaczenia, jak to działa. Ciężko było jedynie zaakceptować początkowy, naciągany quest by przerzucić akcję do Chultu. Teraz przygody pękają w szwach od wątków, a gracze muszą się dogadywać co robić, a co olać.
OdpowiedzUsuńFajnie, trzymam kciuki za powodzenia kampanii ;)
UsuńNie czytałem Tomb of Anihilation, ale słyszałem, że to najbardziej sandboksowa kampania do 5e, bardziej nawet niż Curse of Strahd.
Dzięki!
UsuńChałwa i mięsko!
OdpowiedzUsuńNie ująłbym tego dobitniej!
UsuńA spotkałeś się kiedyś faktycznie z takim mitem? Wydaje mi się, że takie głosy pojawiały się (ba, sam je wygłaszałem) nie co do samego sandboksa, ale co do jego łączenia z retrogamingiem. SB jest prosty do wprowadzenia w niego graczy, nawet wychowanych na scenariuszach, ale kiedy doda się do tego starą szkołę (wysoka śmiertelność postaci, minimalistyczna mechanika, brak możliwości customizacji postaci itd.) to wówczas faktycznie wychodzi koktajl, który wiele osób może przyprawić o niestrawność.
OdpowiedzUsuńTak, spotkałem ;)
UsuńAle masz rację, że dla retro ten mit jest prawdziwy :D
Też tak myślę. Stara szkoła jest o wiele mniej intuicyjna dla współczesnych graczy. Nie wytłumaczenie różnic graczom byłoby okrucieństwem. :)
UsuńNiestety, nie mogę się całkowicie zgodzić. Dużo zależy od tego, z kim gramy i jakie gracze mają oczekiwania. Argumentację wrzuciłem u siebie, bo mi się komentarz nieco za bardzo rozrósł.
OdpowiedzUsuńhttps://szufladarpg.blogspot.com/2019/01/re-odbrazawianie-sandboksa.html