niedziela, 1 marca 2020

Po pierwszej sesji Burning Wheel

Rozegraliśmy niedawno naszą pierwszą sesję Płonącego Koła. Jestem pozytywnie zaskoczony. Burning Wheel pomimo skomplikowania wydaje mi się bardzo dobrze zaprojektowane. W poście napiszę kilka luźnych myśli na temat tej gry. Nie będę opisywał zasad, zainteresowanym polecam recenzję z Poltera i notkę z Dzodbloga, są tam one zarysowane.


- Podoba mi się, jak Burning Wheel jest jednocześnie podniosłe i przyziemne. Z jednej strony postacie wzniośle chcą realizować swoje ideały i wartości (wyrażone w ich BITsach*), a z drugiej podczas sesji przyziemnie i detalicznie śledzony jest proces rozwoju umiejętności.

- Gracze grają kartami postaci. Na sesji moi grający ciągle się na nie gapili i szukali umiejętności, które mogłyby im się przydać w danej sytuacji. Dużo skilli w BW ma bardzo wąski zakres (na przykład Symbology). Ciekawie obserwowało mi się, jak gracze znajdują kreatywne wykorzystanie tych specjalistycznych umiejętności, by zrealizować cele postaci (jeden gracz w ciągu sesji kilkukrotnie testował umiejętność Rituals).

- Ze względu na BITsy i lifepathy postacie już na starcie są mocno zarysowane i osadzone w settingu. To fajne.

- Zdarzył się cud! Gracze byli zaangażowani w sesję, chociaż nie było na niej żadnej walki.

- Intrygują mnie zasady Duel of Wits. Na razie nie planuję ich włączać do gry, ale wyglądają ciekawie. Złapałem się na tym, że zamiast muzyki do walki szukam na youtube muzyczki do Duel of Wits (ale w sumie czemu nie puszczać muzyczki do walki do Duel of Wits?).

- Myślę nad wprowadzeniem pierwszego houserula: nie podoba mi się wybieranie pod koniec sesji MVP i nagradzanie go dodatkowym punktem Persony. Kategoria MVP jest nieprecyzyjna, co ma niby znaczyć "najbardziej wartościowy gracz sesji". Wybieranie MVP wprowadza ponadto do gry niepotrzebny element rywalizacji, a RPG to nie konkurs ani sport. Planuję zamiast tego przyznawać dodatkowy punkt Persony graczowi, który umiejętnie angażował i włączał do gry inne postacie (gdybym miał oceniać kogoś jako dobrego gracza, byłaby to dla mnie jedna w ważniejszych kategorii).

- Ciągle nie rozumiem większości dodatkowych, opcjonalnych zasad, ale dobrze mi z tym. Będę się ich uczył w miarę potrzeby.

- Po dłuższej kampanii w D&D 5e, która była taktyczną nawalanką w dziwnym, psychodelicznym świecie, mam ochotę na kolejną dłuższą kampanię, ale realistyczną i nie skupiającą się na walce. Burning Wheel mi do tego bardzo pasuje (a do kampanii w Piątce pewnie wrócę po drodze).

*BITs - Beliefs, Instincts, Traits

24 komentarze:

  1. MVP - to nie MG decyduje, kto był MVP - tylko wszyscy gracze. MVP zachęca do odważnego grania, nagradza spektakularne sukcesy. A sposób przyznawania zachęca do dyskusji po sesji i sprawia, że gracze angażują się bardziej w grę. Zabierając jedno z głosowań, zabierasz część decyzyjności graczom. Ale to moje zdanie, jako osoby rzadko wprowadzającej houserule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej boli, jak pozostali gracze nie docenią tego, co się robiło na sesji. Rpg powinno być rozrywką - każdy powinien mieć prawo angażować się w grę na poziomie, jakim potrafi, jaki mu odpowiada.

      Usuń
    2. Kiedyś przyznawałem po sesji bonusowy PD dla gracza, który najlepiej odgrywał swoją postać. Gracze głosowali, komu zostanie on przyznany. W praktyce sprowadziło się to do "ej, brakuje mi pedeka do awansu, zagłosujcie na mnie", albo "ja od dawna nie dostałem pedeka, mi dajcie" :P

      Gdy przyznawaliśmy arthę wspólnie zastanawialiśmy się, kogo ją nagrodzić. Nie odbywało się to według procedury głosowania, ale każdy mógł zabrać głos.

      Poza tym czy decyzyjność to wartość sama w sobie?

      Usuń
    3. Codex pewne rzeczy uściśla, m.in. kwestię MVP. Dla mnie dialog nad przyznaniem MVP, Warkhorse i Embodiment to ważna rzecz, bo z zasady w strukturę gry jest wpisana rozmowa po sesji o tym jak się grało na sesji. Jeśli MG by mi odebrał to narzędzie to uważam, że nie byłoby to w porządku. Chciałem grać w Burning Wheel, a MG mi odbiera jeden z klocków dzięki którym mogę się dobrze bawić.

      Parę cytatów:
      "każdy powinien mieć prawo angażować się w grę na poziomie, jakim potrafi, jaki mu odpowiada" - powiem tak, każdy ma prawo wybrać system, który najlepiej spełnia jego oczekiwania. W BW gracze muszą być zaangażowani w historię, rozwój postaci (chodzi o BIT) i tym samym aktywni. Jak gracz ma w dupie BIT i jest bierny całą sesję to chyba raczej nie jest to gra dla niego.
      I chyba wszyscy powinni się dobrze bawić, a nie równać w dół, bo komuś się ubzdurało, że musi akurat grać w to konkretne rpg. To jakbym się umówił na partyjkę w jakiegoś eurosuchara, a jeden z graczy by mi przysypiał co rundę i zamulał grę.

      "Tym bardziej boli, jak pozostali gracze nie docenią tego, co się robiło na sesji" - to chyba już problem konkretnej grupy.
      "W praktyce sprowadziło się to do "ej, brakuje mi pedeka do awansu, zagłosujcie na mnie", albo "ja od dawna nie dostałem pedeka, mi dajcie" - problem z niedojrzałym zachowaniem to też chyba dotyczy konkretnej grupy, więc nie ma co uogólniać. Dodatkowo nie jestem za przyznawaniem pd za odgrywanie.

      Usuń
    4. "Chciałem grać w Burning Wheel, a MG mi odbiera jeden z klocków dzięki którym mogę się dobrze bawić"

      Ale mg nie odbiera ci żadnego klocka. Gdy zmieniam zasady, gadam o tym z graczami, a Ty chyba nie jesteś moim graczem :D

      "Dodatkowo nie jestem za przyznawaniem pd za odgrywanie"

      No to fajnie. A ja dodatkowo z czipsów najbardziej lubię paprykowe.

      Usuń
    5. Nie lubię czipsów. :P

      Usuń
    6. Uważaj, to pierwszy z objawów stawania się storytellingowcem.

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba Twoje zastąpienie MVP czymś, co faktycznie poprawia rozgrywkę. MVP oprócz wprowadzania rywalizacji jest super subiektywne i łatwo prowadzi do niesnasek interpersonalnych między graczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie.

      Granie w RPG to rozmowa, myslę, że bycie dobrym graczem oznacza między innymi bycie dobrym rozmówcą. W bycie dobrym rozmówcą ważne wydaje mi się aktywne tworzenie przestrzeni dla innych rozmówców do wypowiadania się. W zwykłej rozmowie może to być zadawanie pytań, w RPG angażowanie innej postaci w fabułę.

      Usuń
  3. MVP to nagroda za bycie we właściwym miejscu i czasie i zrobienie czegoś fajnego. Rywalizacji na moich sesjach nie zauważyłem. Po prostu gracze decydowali, kto miał najfajniejszy moment. No i polecam jednak dobrze BW ograć przed wprowadzeniem zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to kwestia grupy? W mojej drużynie jest duży rozstrzał między intro- i ekstrawerycznymi graczami. Są też duże różnice w erpegowym doświadczeniu. Ekstrawertyczni, doświadczeni gracze skupiają na sobie uwagę i ciągną fabułę do przodu. Reszta czasami po prostu podąża. Punkt Persony dla MVP premiuje tych bardziej aktywnych, ekstrawertycznych graczy, co samo w sobie jest ok. Nie podoba mi się natomiast nazywanie ich najbardziej wartościowymi graczami.

      Innych modyfikacji nie planuję :)

      Usuń
    2. Napiszę dwa komemtarze, pierwszy o MVP, drugi o introwertyzmie graczy a Burning Wheel...

      Najpierw o MVP:

      Jak Seji wspomina, "Most Valuable Player" to nagroda za zrobienie czegoś co zadecydowało o ostatecznym wydźwięku całej sesji/scenariusza: test (sukces), decyzja czy działanie prowadzące.

      Ja dodam za BW Codex, że kategoria MVP (podobnie jak Workhorse, ale bardziej!) nie jest obowiązkowa, jest uznaniowa. ("It is not obligatory, it is discretionary". Innymi słowy, jeśli sesja leżała, nie było w niej pełno zwrotów akcji czy dramy, albo kiedy każdy miał w miarę równy wkłąd i nikt się nie odznaczał - z perspektywy celu i wysiłków całej grupy - to wtedy można nie nagrodzić MVP za sesję. Bo jakby "nie było go..."

      U mnie w kampanii od paru sesji pod rząd albo wszyscy w miarę równo pracowali na wspólny sesyjny cel (albo każdy sobie rzepkę skrobał), więc nikt nie dostawał Persony za bycie "MVP", bo tak wypadł nam przebieg sesji. Właściwie to ostatni raz któryś z graczy z kampanii BDF dostał ją na piątej sesji: za ukorzenie się przed wujem naczelnym kapitanem i błaganie go o hajs na zakupy drużynowego browarnika. Udało mu się to, co potem skutkowało tym że i zakupy się udały (test Resources zdany). I lekki spoiler z ostatniej dziesiątej sesji - ktoś prawie MVP zdobył, ale przegrał pewien test przeciwstawny, więc jednak nie... ;-)

      Usuń
    3. Addendum: Na 10 sesji tylko RAZ ktoś zdobył u nas MVP.

      Musimy popracować nad szukaniem kogoś, kto odznaczył się szczególnie na sesję. :)

      Usuń
    4. Hmm, rozumiem. Jako taka sporadyczna nagroda z lekkim przymrużeniem oka to MVP spoko ;)

      Usuń
    5. U nas, jak graliśmy w Mouse Guard, a potem w Torchbearera, bywało, że pare razy ikt MVP nie dostał. Workhorse za to chyba wpadał zawsze. Ale tam struktura gry - zwłaszcza w MG - niejako wymusza działanie, więc nic nie siadało. Najwyżej był ciąg sukcesów lub porażek. ;)

      Usuń
    6. Straszną mam ochotę pograć w tego Torchbearera.

      Usuń
  4. Introwertyzm gracza a Burning Wheel.

    Ogółem to nie jest tak, że introwertycy w BW mają jakoś gorzej o nagrody za Embodiment czy MVP bo są mniej wygadani. Wręcz obowiązkiem całej grupy - a zwłaszcza prowadzącego - jest dbanie o to, aby każdy miał swoje momenty na sesji pod jego BITS (albo chociaż 2 z 3 Beliefów). Co na ogół oznacza rozdzielanie spotlightu jako MG, włącznie z zastosowaniem techniki hardframingu (nie mylić z railroadingiem).

    U siebie w kampanii BDF mam graczkę introwertyczkę (jak sama się okresliła), którą staramy się cały czas aktywniej zaangażować i ogółem wypytywać o postać i jej możliwe cele oraz opinie (postaci, nie tylko graczki). I może zdobywa statystycznie nieco mniej Arthy, ale i tak na 10 sesji zdobyła 2,8 Fate/sesję oraz 1,2 Persony/sesję. Czyli bardzo w porządku. Doceniamy przełamanie przez nią problemów z wokalizacją jej odgrywania Embodimentem, w sumie zdobyła go dotąd co najmniej dwa razy. A chyba także raz nagrodę MVP, niech sobie przypomnę...

    Chcę po prostu powiedzieć, że nad bardziej pasywnymi i milczącymi graczami trzeba popracować. Jako MG, a najlepiej razem jako grupa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe. Z mojego punktu widzenia teraz trochę tak to wygląda, że podejście do nagród w BW jest indywidualistyczne. Można grać w tę grę z grubsza samemu i dostawać nagrody. Jeśli nie popracuje się nad aktywizacją wycofanych postaci na płaszczyźnie społecznej, poza zasadami gry, gra raczej tego za nas nie zrobi.

      Są dwie rzeczy, które teraz przychodzą mi do głowy, które premiują granie drużynowe w BW:
      - zasada Help - dodawanie kostki do czyjegoś rzutu, jak mu się pomaga
      - posiadanie Przekonania związanego z postacią innego gracza (odgrywając je podczas gry zyskuje się punkt Fate po sesji)

      Wcześniej nawalałem w D&D i tam postaci graczy łączy symbioza: razem są silniejsi w walce. Dzięki temu łatwiej zabijają potwory, za które zdobywają punkty doświadczenia i skarby, główne nagrody w D&D. Współpraca i zaangażowanie wszystkich postaci są implikowane przez zasady. Nie trzeba tworzyć jakiejś fabularnej podstawy dla drużyny, ani stosować przy stole socjotechnik, by zachęcić do gry wycofanego gracza lub poskromić gracza przejmującego spotlight. W BW nie ma chyba takiego prostego mechanizmu.

      Nie żeby to był jakiś straszny problem, tylko stąd mój pomysł na wprowadzenie nagrody punktem Persony zamiast MVP.

      Usuń
    2. Burning Wheel zakłada, że gracze grają razem, wspólnie, nawet jeśli ich postacie nie są sojusznikami ani drużyną (rozdział między graczem a postacią, przenikanie się metagamingu i właściwie operowanie nim!).

      W BW właśnie Artha i feedback jaki ona daje odnośnie tego jak się gra według wcześniej zadeklarowanych BITs jest tym co ma aktywizować gracza - zarówno indywidualnie, jak i gracz także powinien być świadom BITsów innych postaci i wiedzieć jak one rzutują na bieżąco na sesji.

      W tej grze, jeśli gracz jest pasywny, przysłowiową "bułą" (bardzo wątpię aby Twoi gracze do nich należeli...), nie obchodzą go inni gracze czy postacie graczy (i jak ich BITs wchodzą w interakcję z jego BITsami), to bez ogródek powtórzę za rozmówcami, że taki gracz do BW się nie nadaje. Tutaj nic nie poradzisz jako człowiek, erpegowiec czy Mistrz Gry. BW jest grą wymagającą, ale właściwie równie tyle wymaga od gracza co od MG odnośnie zaangażowania w grę...

      A propos jeszcze Arthy, to fajnie by było jakbyś podzielił się jak wyszło wam rozdanie Arthy - co wypaliło, jakie nagrody kto otrzymał.

      Usuń
    3. "fajnie by było jakbyś podzielił się jak wyszło wam rozdanie Arthy"

      Spoko, wrzucę w poście razem z BITsami postaci, pewnie pojutrze

      Usuń
  5. Mi bardzo podoba się pomysł nagrody dla graczy którzy wspomagają, aktywizują innych. Na pewno będę go używać, bo to jest coś co lubię na moich sesjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też tego brakuje. W ogóle w sieci często spotykam się z tym, że to MG ma przydzielać spotlight, nie natrafiam na dużo opinii, że przydzielanie spotlightu odpowiedzialni są wszyscy gracze.

      Usuń
    2. Teoretycznie Workhorse może być zinterpretowany jako nagroda dla kogoś kto "wspierał sesję", w tym wspierał innych graczy, ich zmagania o Beliefy. Więc tak jakby ta nagroda Arthy w BW istnieje już :)

      Usuń
    3. Haha, tak, to faktycznie pasuje :D

      Usuń